Po drodze okazało się, że pan sprzedał już ten stół, ale ma taki sam (nogi różnią się odrobinę) i jest w lepszym stanie, i w sumie miał zostawić go dla siebie, ale nie będzie nas robił w przysłowiowego konia. Tak też za 200zł stałam się posiadaczką nowego stołu. Jeszcze tego samego dnia wyszlifowałam blaty i wyczyściłam mebel do dalszej pracy.
'Odciski" od opon nie dały się usunąć środkami czystości, a sam kolor blatu nie do końca mi odpowiadał, więc przeciągnęłam to i owo szlifierką.
Jazda szlifierką to czysta radość - wszystkie stresy odchodzą ;)
Blaty pomalowałam lakierobejcą kolor dąb - niech Was nie zmyli ten mały pędzel - to był mój błąd - jeśli chcecie nakładać lakierobejcę za pomocą pędzla - niech będzie płaski i róbcie to od jednej krawędzi do drugiej, pociągnięcia muszą być dokładne i równe - wszystko widać, na szczęście przy nakładaniu drugiej warstwy udało się to zakryć i teraz jest pięknie!
Moje małe dziecko weszło na stół i wpadło na genialny pomysł, by potraktować go markerem. Rysunki zmyłam zmywaczem do paznokci, a powstałe matowe placki przykryłam warstwą lakierobejcy - nałożyłam małą ilość na wacik, i delikatnie wtarłam.
Następnie zaczęła się przygoda z farbą na nogi - wymyśliłam sobie czerwień. Zamówiłam farbę kredową, bo wydawała mi się najlepszym pomysłem. Farba przyszła, jednak jej kolor odbiegał od mojej koncepcji - mimo, że piękny, to jednak nie czerwień (jak dla mnie). Poszłam do sklepu i kupiłam farbę do drewna - czerwień koralowa - dodatkowo zaopatrzyłam się w barwnik, by kolor przyciemnić - sugestia pani ze sklepu. Po otworzeniu puszki mym oczom nie ukazała się czerwień! Dodawałam barwnik, mieszałam, ale nic z tego. upragnionego koloru nie uzyskałam.
Przez chwilę nawet pomyślałam, że mam jakiś daltonizm wtórny i nawet położyłam sobie paprykę, by się upewnić co jest czerwone, a co nie.
Od lewej: 1. czerwień koralowa, 2 farba kredowa everlast, 3. moja mieszanka (w większym zbiorniku powstał kolor o wiele jaśniejszy).
Już miałam się załamać, ale stwierdziłam, że polecę do jeszcze jednego sklepu (tym sposobem zrobiłam jakieś 10 km). Kupiłam farbę, z jednej strony byłam pełna nadziei i zadowolona, a z drugiej przerażona co będzie po otwarciu puszki...
Otworzyłam i mym oczom ukazała się czerwień, nareszcie!
Przemalowałam kawałek i doszłam do wniosku, że muszę te nogi najpierw rozjaśnić. Tym sposobem najpierw pomalowałam dół stołu na biało (delikatnie).
Po 24h nałożyłam pierwszą warstwę mojej czerwieni,
po 4 godzinach kolejną
i jeszcze jedną na następny dzień.
Pewnie zastanawiacie się czemu mój stół ma czerwone nogi - tak, wiem, teraz we wnętrzach króluje styl scandi - jednak dla mnie to tylko baza, zawsze lubię dodać do niego kolor - co też było w przypadku sypialni TU. Nie boje się kolorów, a mój salon ma być jedyny w swoim rodzaju i z każdym kolejnym dniem się do tego zbliżam.
Poza tym te nogi miały pasować do krzeseł i mam nadzieję, że to mi się udało.
Podobają się Wam moje krzesła - o nich będzie osobny wpis. Zdradzę tylko, że pochodzą od Lata 60-te TU.
Przy tych kolorach, nawet moje beżowe ściany nie są takie złe (choć mam je ochotę przemalować na biało - co też może kiedyś uczynię).
Co myślicie o moim stole?
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii - niech będą szczere, nie obrażę się :)
P.S. widzieliście dekorację na stole? Jeśli chcecie zostać posiadaczem jednego z moich domków, zapraszam Was do konkursu TU.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajny i niepowtarzalny, a z krzesłami świetnie się zgrywa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Arletko, jakie fajne, oryginalne połączenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńŚwietny stół. Uwielbiam takie meble za takie kwoty. :) Powiedz mi jak jest z tymi krzesłami, bo opinie słyszałam różne. Czy są wygodne? Czy siedzi się na nich w pozycji pół leżącej? Chodzi za mną zakup takiego jednego krzesła do sypialni.
OdpowiedzUsuńO tak szczególnie te ceny - najlepsze :)
UsuńJeśli chodzi o krzesła, mam je ponad rok i nadal mi się nie znudził, nadal je uwielbiam :) Są wygodne, jak dla mnie nawet bardzo. Jeśli usiądziesz i się oprzesz, to pozycja może nie jest półleżąca, ale na pewno lekko lenia - tak bym to nazwała :) Mi oparcie sięga do połowy pleców - więc przespać się raczej na tym nie da. W sumie zależy do czego Ci to krzesło będzie potrzebne :) Ach i w sumie mają jedną wadę - są dość wywrotne, moje dzieciaki kilka razy poleciały, ale nie korzystały z nich jak trzeba - próbowały się bujać...
Znam to. U nas koń bujany to też za mało. 😀
UsuńDzięki za opinię.
Cium!
Proszę bardzo :) Mój mężu dziś stwierdził, że jak siedząc zsunie się tyłek do połowy, to w sumie można to nazwać pozycją półsiedzącą :)
UsuńPodziwiam Twój upór i konsekwencję z jaką walczyłaś o wymarzoną czerwień :)) To kolor zbyt agresywny jak na nasz domek, ale to świetnie, że Wam z nim tak po drodze :) Krzesła bardzo ciekawe :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńNo tak, często słyszę, że jestem uparta jak osioł - czasem jednak się przydaje :)
UsuńStół z krzesłami pasuje idealnie. To, że chcesz mieć oryginalny stół z czerwonymi nogami to nic złego :-) Ja też szukam w necie stołu i chcę go pomalować na żółto!!!! Mąż jeszcze nie zna moich planów, ale kiedyś nadejdzie ten dzień.
OdpowiedzUsuńLubię takie metamorfozy, świetna robota :-)
Dziękuję :) To ja Ci życzę byś szybko znalazła :) Żółty to świetny pomysł - kocham kolory! :) Mój mąż nie do końca był przekonany, ale teraz jest zadowolony - i jak stwierdził, efekt zaskoczył go pozytywnie :)
UsuńStół super, choć ja zostawiłabym oryginalny kolor nóg lub biały:) ale u Ciebie fajnie to pasuje do krzeseł.
OdpowiedzUsuńNa początku jak myślałam o tym stole chciałam białe nogi, albo biały blat ciemne nogi - ale stwierdziłam, że czerwone nogi będą lepiej wyglądać i pasować do krzeseł :)
UsuńAch ten OLX! WYnalazłam tam naszą stulatkę, szafę znaczy się, w oddalonym o prawie 500km Krakowie! I przyjechała, udało się. :D Także wiem, co czułaś! Stół wygląda świetnie z paprykowymi nogami! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Lecę zaraz do Ciebie odszukać tą szafę :) Stół był jedyne 30 km od nas - więc to takie nasze trochę lenistwo było. Ostatnio znaleźliśmy też komodę, cudną i w ogóle, ale niestety ktoś nas uprzedził, kupił ją dzień wcześniej - ale nie tracę nadziei znajdę drugą :)
UsuńStół jest przecudny, a czerwień jeszcze podkreśla jego urok. Podziwiam Twoją wytrwałość w dobieraniu farby. Zauważyłam, że coraz bardziej brakuje mi czerwonego. Może w końcu się odważę na czerwone dodatki. Dzisiejsze wnętrza są tak bardzo do siebie podobne, zalane szarością, że zaczynamy coraz częściej poszukiwać jakiejś odmiany :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) Czasem ta moja upartość na coś się zdaje :) Ech ta szarość - lubię i tą biel w sumie też, ale jeszcze bardziej lubię kolor i myślę, że łącząc te dwie rzeczy można uzyskać ciekawy efekt :)
UsuńŚwietne nogi! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Dziękuję Marto :)
UsuńArletko choć koloru czerwonego, to ja jakoś nie bardzo( święta też będą w innym kolorze)to muszę Ci powiedzieć, że kawał dobrej roboty wykonałaś:) Razem z krzesłami wygląda oryginalnie. Oooo, a jak byś przemalowała ściany to by było idealnie:)Kochana, ale mi ten kącik pasuje do Ciebie kolorowa Panienko :)Buziol
OdpowiedzUsuńZielony nie, czerwony nie - czy Twoje święta są bielusieńkie? :) No własnie te ściany - kusi żeby przemalować, bo nie pasuje mi to... tylko, że rok temu remont był i mężu stwierdził, że on się w tym temacie udzielać nie będzie - a ja sama, nie wiem czy dam radę, bo jednak sporo tego do przemalowania :P Buziaki :*
UsuńŚwietny pomysł - bardzo mi się ten kolor podoba, zwłaszcza kształt!
OdpowiedzUsuńTaka pozytywna jadalnia :)
Powiem Ci szczerze, że do kształtu nóg musiałam '[dorosnąć' na początku jakoś mi nie pasował, ale że ciężko było znaleźć stół z innymi nogami to kupiliśmy ten - teraz nie żałuję, bo ta czerwień tym nogom całkiem pasuje :)
UsuńO jaaa, świetne zestawienie! Choć ja za czerwienią średnio przepadam we wnętrzach to to zestawienie podoba mi się bardzo! Jakbym siebie nie poznawała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zabawę kolorami, choć wciąż uważam że za mało odważna jestem w tej zabawie i najczęściej decyduję się na szarość, czerń, biel... a zawsze nachodzi mnie ochota na kolory po obejrzeniu takich postów jak Twój :)
Dziękuję :) Nawet nie wiesz jak mi miło kiedy to czytam :*
UsuńPowiem Ci, że te Twoje kolory to cudowna baza po coś szalonego :) I wcale nie trzeba dużo, czasem 2-3 kolorowe rzeczy potrafią dodać wnętrzu ciekawego akcentu :)
Stół i krzesła świetnie się zgrywają, a nogi stołu cudeńko :) Bardzo fajnie to wszystko razem wygląda, przytulny i miły kącik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziękuję pięknie :) Jeszcze nad tym kącikiem muszę troszkę popracować, ale to z czasem :)
UsuńPrawdziwa złota rączka z Ciebie, ja jeśli chodzi o tego rodzaju prace, mam dwie lewe ręce. A może po prostu brakuje mi cierpliwości i czasu? Stół bardzo mi się podoba, chyba szczególnie ze względu na oryginalne, czerwone nogi. Lubię kolorowe akcenty we wnętrzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję ślicznie :) Ja nie wiedziałam, że potrafię - ale jak już człowiek w siebie uwierzy, raz spróbuje i jak się uda, to wtedy każda taka praca chętniej przychodzi :)
UsuńŚliczny kolor, wystrój idzie w coraz lepszą stronę :) Krzesła świetne! Bardzo oryginalne :) A Ty w formie na 1000 % :D Post za postem, idziesz jak burza ~! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Rozkręciłam się na dobre ;) Przynajmniej mam taką nadzieję :) obym tylko za szybko nie urządziła całego mieszkania, bo co ja potem będę robić ;)
UsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńFajny wyszedł ten czerwony kolor! Ja też nie raz się kupiłam puszkę farby, a odcień nie był taki jak powinien.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, trafić z kolorem to trzeba mieć szczęście :)
UsuńWitaj :) Stół wyszedł bosko i choć sama bym nigdy nie połączyła tych kolorów ( hmmm nie cierpię czerwonego ) ale u Ciebie to wszystko ładnie pasuje :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No tak kolor odważny - i jak tak patrzę na komentarze, to nie wiedziałam, że tyle osób nie przepada za czerwienią ;)
Usuńfajny choc chyba zwezylabym te nozki na dole:)
OdpowiedzUsuńNie mam czym - więc wole żeby zostało jak jest :)
UsuńTo co - marzenia się spełniają? :-) Gratuluję efektów ciężkiej pracy :-)
OdpowiedzUsuńOj tak - wystarczy czegoś mocno chcieć i włożyć w to odrobinę pracy ;)
UsuńCzerwień czerwieni nierówna. Stół ma świetne nogi!
OdpowiedzUsuńKrzesła z dziurką przykuły moją uwagę :) Piękne.
Mam też takie, czekają na nowe wdzianko :)
Jest to naprawdę bardzo piękny stół do jadalni. Może faktycznie jest trochę mały, ale najważniejsze, że ty jesteś z niego zadowolona. Jeśli tylko Tobie się podoba to jest super. Mi również się podoba
OdpowiedzUsuń