czwartek, 29 września 2016

Plakat w pokoju dziecięcym.

Nie wiem czy wszyscy czytelnicy pamiętają czasy bravo girl, ale ja mam wrażenie, jakby to było wczoraj ;) Moim ulubionym pokojem był pokój kuzynek (dziewczyny pozdrawiam serdecznie!) - miały całe ściany wytapetowane - tak dosłownie wytapetowane plakatami z czasopisma dla nastolatek - jaki to był cudny widok! :D Mając w domu starszą siostrę, ciężko było jej nie małpować (przynajmniej w niektórych kwestiach :*) i tak w moim pokoju czasem pojawiały się plakaty z gazet - tyle, że wtedy, razem z młodszą siostrą :* byłyśmy już podlotkami a nie dziećmi, więc i te wszędobylskie całujące się pary były prawie na miejscu ;) 

Póki co w domu mam małe dzieci (i oby jak najdłużej) dlatego nie przykleiłam im na ścianę nic z gazet, poza tym aktualnie modne jest wieszanie na ścianach grafik, czy innych plakatów z napisami bądź rysunkami. Nie jestem przekonana co powinno u nich wisieć, ciągle coś mi nie pasuje, dlatego nie zainwestowałam w to przedsięwzięcie pieniędzy i wykonałam plakaty sama.

poniedziałek, 26 września 2016

Stół do jadalni.

Nareszcie mam porządny stół w kąciku jadalnianym, a dodatkowo taki jaki chciałam. Wymarzyłam sobie stary drewniany stół, taki mały i zgrabny na cztery osoby, ale po rozłożeniu całkiem spory. Będąc u Babci zrobiłam kilka zdjęć jej stołu, by mieć ewentualny wzór dla stolarza, a potem pomyślałam, że przecież mogę takiego poszukać na olx'ie, co też zrobiłam. Znalazłam stół w całkiem przystępnej cenie 400zł - jednak ciągle było mi nie po drodze, aby go kupić. Po roku czasu, miała już odpowiednie auto, w które mogłam zapakować mebel, więc ponownie przeszukałam zasoby internetowe i znalazłam mój stół, który wypatrzyłam rok wcześniej - ale uwaga! Za jedyne 159zł - nic tylko brać. Chwilę mi to jednak zajęło, bo ciągle coś... 

piątek, 23 września 2016

Drewniane domki.

Nie ma co ukrywać drewniane domki to taki 'must have' dekoracji wnętrzarskich. Z nutką zazdrości oglądałam je w czasopismach i na blogach wnętrzarskich. Aż tu nagle, pewnego dnia, w stosie szwagrowych desek ujrzałam ją... całkiem ciekawą dechę, z której oczami wycinałam domki. 

środa, 21 września 2016

Jesienny wianek orzechowy.

Mam nadzieję, że jeszcze nie macie dość moich wianków - obawiam się, że to nie koniec, więc bądźcie twardzi! Tym razem wianek orzechowy do przedszkola. Panie razem z dziećmi przygotowują kącik jesienny, a ja od czasu do czasu wtrącam tam swoje trzy grosze ;)
Wianek robiło się szybko i przyjemnie, więc jak najbardziej polecam. 

niedziela, 18 września 2016

Jesienny wianek.

Postanowiłam wykorzystać kilka rzeczy, które zajmowały mi szuflady albo po prostu walały się gdzieś po mieszkaniu, czekając nie wiadomo na co... Tak powstał kolejny wianek. Tym razem na kółku styropianowym połączonym z tkaniną i kolorowymi koralikami z krzaczka.



środa, 14 września 2016

Wianek z wrzośca.

Jakby Wam to powiedzieć... jestem tak cudowną i wspaniałą ogrodniczą, że pewnie nawet kaktusa bym ususzyła ;) ale spokojnie, nie poddaję się, wierze, że są na świecie kwiaty, które zrobią mi na złość i będą bujnie rosły. Także Kochani, jeśli macie tak rewelacyjną rękę do kwiatów jak ja i przypadkiem uschnął Wam wrzosiec, to ten post jest własnie dla Was.



poniedziałek, 12 września 2016

Sadzonki zamiast kwiatów - z czym na ślub.

Kolejny projekt ślubny za mną - tym razem jednak nie dekoracje, czy szkatułka na obrączki, a coś zamiast kwiatów. Od kilka lat idąc na ślub, na zaproszeniu można doczytać, że młodzi zamiast kwiatów proszą o różne inne rzeczy: wino, książki, płyty z muzyką, zabawki do domu dziecka, pokarm dla zwierząt do schroniska, kupony lotto, itp. itd. Tym razem na zaproszeniu narzeczeni poprosili o sadzonki, w pierwszej chwili nieco zwątpiłam, ale szybko wykonałam telefon gdzie trzeba i upewniłam się, że nie będę jak wariat latała z 'krzakami' pod kościołem ;) 



środa, 7 września 2016

Jesienne lampiony ze słoików.

O biedronkowych słoiczkach po jogurtach słyszał już chyba każdy, a jak nie to zapewne widział, ale nie wie skąd słoiczki pochodzą ;)  Można je wykorzystać na różne sposoby,  podczas urodzin Laury TU, użyłam ich do podania deserów, a dziś zrobiłam z nich lampiony - miałam je wykonać dopiero w przyszłym roku, ale nadmiar szkła zaczął mnie nieco denerwować, więc kilka sztuk ozdobiłam i mam jesienne świeczniki. 



czwartek, 1 września 2016

Metamorfoza roweru

Ostatnio usłyszałam w sklepie, że sezon rowerowy właśnie się kończy - jednak ta informacja nie przeszkodziła w metamorfozie czterech kółek syna.

Starą brykę Wiki dostał w prezencie, jak widać na załączonym obrazku rower nie prezentował się najlepiej - jednak młody nie chciał już jeździć na swojej biegówce, tylko na tym sprzędzie z pedałami. 
Postanowiliśmy nieco zmienić jego wygląd... Miało być tanio, szybko i z efektem WOW, a wyszło jak zwykle ;)
Plan był taki: rozkręcić rower, pomalować sprejem, kółka pomocnicze wymienić na nowe. Po rozkręceniu okazało się, że jedna dętka jest do wymiany, a drugie koło scentrowane. Zależało mi by doprowadzić pojazd do takiego stanu, by jeździło się na nim bezpiecznie, więc kupiliśmy potrzebne rzeczy: koła pomocnicze, koła z dętkami i oponami. 
Rower malowaliśmy na balkonie, wszystko dookoła przykryliśmy starą poszewką poszewką na kołdrę. 

Następne schody zaczęły się przy skręcaniu... okazało się, że oś w przednim kole jest szersza niż stara i nie wejdzie (więc byliśmy zmuszeni wykorzystać stare koło). Kolejnym problemem była za mała zębatka, więc trzeba było skrócić łańcuch. 







Zostało mi jeszcze wykonać pokrowiec na siodełko, ale mam problem ze znalezieniem odpowiedniej tkaniny, dlatego Młody chwilowo będzie korzystał z roweru, w wersji saute ;)

W wersji przed i po, rower prezentuje się następująco:

Jeśli się zastanawiacie, czy Wiktor jest zadowolony - myślę, że poniższe zdjęcie mówi wszystko.


Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na mój profil na FB