Za metamorfozę sypialni zabrałam się już w tamtym roku, ale dorzucenie kilku dodatków w innym soczystym kolorze, to jednak nie to czego szukałam. Nie da się ukryć, że samymi dodatkami nie da się zrobić metamorfozy z efektem WOW, a przynajmniej ja (jeszcze) nie potrafię.
Dlatego po kilku tygodniach, w których prześladowała mnie głęboka, ciemna zieleń zdecydowałam się na przemalowanie jednej ściany i komina. Nie bałam się samego koloru, ponieważ reszta ścian jest biała, sypialnia dzięki temu jest dość jasna i zdecydowanie nie przytłacza, ale jakieś wątpliwości przez chwilę były ;)
Zapraszam do mojej sypialni po metamorfozie!